czwartek, 9 stycznia 2014

Z cyklu : List do M

***
Hej!
Myślałam o Tobie.
O Was.
Jak o dzieciach swoich ;)

Martwię się,że wylecicie i prędko Was nie zobaczę :/

A wiesz,że uzależniłaś mnie od siebie (?) ;)))
No wiesz , czy nie??  {#disgusted}

Mam mnóstwo sióstr (no dwie poza Tobą,  to przecież dużo) ale wiem,że będę się czuła , jak Kochanowski w Trenie VIII
:(
Czuję,że tak czuć się będę.
Naprawdę.
Ba, ja chyba już tak się czuję.

System mój odpornościowy tych przemyśleń nie wytrzymał.
Rozchorowałam się.
Boli mnie wszystko, głowa, gardło, ciało caluteńkie i ... serce.
Tak, I'm terribly sick-(tak po angielsku, ja Ty lubisz)
Nie żartuję!
Pomyśleć,że wczoraj raniuteńko przywodziłam na myśl wspomnienia z zeszłorocznego stycznia, wspominając moją chorobę na ziemi egipskiej...
Zastanawiałam się nad złożonością tamtego złego samopoczucia, że ja na sam wyjazd się tak rozłożyłam okrutnie, a przecież ja bardzo, bardzo rzadko choruję.
Doba minęła po przemyśleniach i bach...
Powaliło mnie!
Chyba te Wasze walizki  i kartony, coś mi mms'em przysłała, tak na mnie wpłynęły.
Jedziesz Ty, a czuję się tak, jakbym to ja wyjeżdżała.
Denerwuję się ,steresuję i cieszę na przemiennie.

Nie boję się o Was.
Nie.
Jestem pewna,że sobie poradzisz.
Wiem to. Znam Cię.
Uparta jesteś , jak mama (góralskie g-I-eny)
Boję się o siebie.
Że ja taką rozłąkę mogę ciężko znosić...
I nie, nie myślę tu o spotkaniach, których ostatnio nadto było, ale o świadomość,że blisko jesteś, tak, na wyciągnięcie ręki, jakby za ścianą.
I ,że spotkamy się u rodziców którejś niedzieli mniej lub bardziej przypadkiem...
Że napiszesz,że byłaś na siłce, albo,że Ci się nie chciało.
Ooo, a kto puści mi teraz smsa z informacją, co mam oglądać,bo Ty właśnie oglądasz i uznajesz,że warto, bym i ja to obejrzała???

Co Ty teraz wogóle do mnie kreślić będziesz,i czy wogóle znajdziesz na to czas, jak Tobie głowę zaprzątną sprawy organizacyjne, a nie takie zwyczajne, ludzkie, codzienne, ustabilizowane jak dotąd.

A myślisz,że ta  cała nowość Twoja mnie nie przytłoczy??
Że skrzydełek nie podetnie?
Albo odwrotnie,chęci zmian we mnie nie zrodzi?  ;) No nie wiem, nie wiem.
Ale chyba tak, jak Ty, chcę poczuć i zobaczyć barwy życia, których nie znamy.
Ty tam, ja tu.

Trzymaj się maleńka;)

___________________________________________________________________
Odp:

Ejej..
Ty, jak coś napiszesz, to aż bródka lata ze wzruszenia ;) :D
I przekaz o trosce i tęsknocie, ujmujący i angielski perfekcyjny (tak, jak lubię) :D

Co do wyjazdu -Nie wiem, jak będzie(?)... :)
Wbrew temu, że często narzekam na nudę i rutynę, uczciwie przyznać muszę przed sobą, że ja tę swoją nudę nawet lubię ;)
Względna stabilizacja i przewidywalność dnia następnego, daje mi komfort psychiczny.
Decyzja I., zaburzyła moją harmonię wewnętrzną,
Najpierw, uznałam za dobry żart, nic sobie z tego nie robiąc, ale kiedy zaczął podejmować radykalne kroki, spojrzałam na temat innym okiem ;)
Od kilku dni, a już szczególnie, odkąd zobaczyłam od progu "wchodzące" kartony, jestem rozedrgana i rozchwiana emocjonalnie.
Dziś, na ten przykład, z wc z rzadka łepetynę wychylam...  Wrr! Kosmos! :-/
I. w domu został.
Bladym świtem, organizował transporty, wyliczał, co na sprzedaż, co do komórek na przechowanie, co na śmietnik, co do wysyłki, co do walizek...
Od godziny przewala i mierzy, w co się mieści, i co zabrać, bo przecież wejdzie nań, jak "zaraz" schudnie...  (kilka fotek w załączniku)
Ja czekam.
Wprawdzie, nie wiem, na co, ale nie rwę się do segregacji.
Może dlatego, że kilka m-cy temu to przerabiałam i na samą myśl o kolejnej, tym razem dużo ostrzejszej selekcji, robi mi się słabo.

O rozłąkę naszą się nie martwię :)
Są telefony, smsy, mmsy, internet (skype, maile).
Jak się wszystko dobrze ułoży, to wpadniecie do nas już na ferie, albo święta wielkanocne.
Właściwie, na wiosnę lepiej, bo cieplej, choć... z drugiej strony, kto wie, ile my tam pomieszkamy(?)...  :D
Im szybciej przybędziecie, nawet pomimo braku szałowej pogody (myślę o lutym), tym większe prawdopodobieństwo ujrzenia tego, co tak tam "grubosława" kilka lat temu urzekło ;)

Bądźmy dobrej myśli!
Jeśli wszystko się ładnie poukłada, będziecie mieć fajną bazę wypadową na wakacje ;)

ps-

Wracaj do zdrowia!

Miłego!


--------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ojej, jakie fajne żeś I. zdjęcia pstryknęła.
Szczęśliwy taki.
Szczerze.
I widać,że się sobie w każdym wdzianku podoba ;)
I lubi to swoje odbicie bo uśmiecha się do niego ;)

Radosne to Wasze pakowanko, choć na pewno Ci nie zazdroszczę tej selekcji !
Ja bym chyba nie umiała spakować naszego życia w walizkę ,nawet jeśli miałyby być 4, albo i 44 !

Zazdroszczę umiejętności i odwagi.

Do przyjazdu nie będziesz musiała nas specjalnie namawiać.
Już ja czas i okazję ku temu stosowną znajdę ;)
Najważniejsze,żebyście zabawili tam odpowiednio długo,byśmy chociaż  zdążyli o tych wakacjach u Was pomarzyć ;)

A na trzęsienie bródkami jeszcze przyjdzie pora...
My z zimna, Wy... ze strachu (?) (just kidding! {#laugh})

Miłego pakowania.