niedziela, 29 września 2013

Co innego ?

Przesilenie???
Pytam ja siebie.

Nie wrócił odpowiednio wcześnie, by wyjść na wstępnie umówione spotkanie.
Nie zadzwonił nawet odpowiednio wcześnie, by powiadomić,że może być później niż zwykle.
Czekałam.
Na rozwój sytuacji, która wieczór sobotni nam rozrysuje, czekałam.
Nie wiem na co, ale czekałam.
Nie , specjalnie nie przygotowywałam się na wyjście, ale z tyłu głowy myśl o towarzyskim spotkaniu kołatała się od rana.
Przecież zawsze w sobotę coś się dzieje. Zaproszenie było i tym razem.
Było już od czwartku .
Na piątek.
Piątek wieczór.
My pod bramą,a gospodarze...(?)
W hiper/super/truper/markecie.
Telefonicznie przełożono na sobotę.
Zatem okazji nie trzeba było szukać.Wystarczyło tylko być w domu o czasie. Normalnym.
Nawet jeśli nie zdecydowałabym się na wychodne,bo przecież wyjechałam już na to spotkanie w pt, to chciałabym móc o tym  zadecydować.
Nie było mi dane. A to jeden z grzechów głównych.
 ---
A Chodakowska?
Czemu odchudziła tysiące Polek, a ja , choć wiem o jej istnieniu i programach  skalpelowo/szokowych , nie mam na swym koncie tak spektakularnej metamorfozy ,o jakiej przecież marzę???
Szlag by to trafił!












sobota, 28 września 2013

Wolna... Sobota

Sobotni poranek ,nie wiedzieć czemu ,zawsze jakiś taki nerwowy.
Niby wolne, a jednak wiele do zrobienia.
Dziś doszły jeszcze wyprawy młodzieży.
Jedna zaspała i w biegu szykowała się do teatru, drugi teatr ten tworzył na miejscowym cmentarzu.
Rzuciwszy w cholerę w/w sobotnie obowiązki ,pojechałam podejrzeć aktorskie zdolności syna.
Nie, nie łatwo się wyrwać z domu, gdy za oknem mży, a samochód w posiadaniu sz.małżonka, który właściwie wysiada z niego tylko wtedy, gdy zjeżdża na nocleg.
Szybko się też okazało, że trzeba w te pędy skompletować garderobę na  jesienne plenerowe wyjścia bo obok sandałków ze złotymi paseczkami , które owszem pięknie podkreślały letnią opaleniznę, kilku par japonek i adidasów na fitnessowe harce, nie mam do obucia nic sensownego na tę porę roku!
W ostateczności mogłabym wcisnąć szpilki , ale wysokość obcasa skróciłaby się co najmniej o 5 cm zatapiając w ziemi miejscowego cmentarza,czyli efekt raczej średni a wygoda żadna!
Wybrawszy czerwone półbuty/sezon bodajże 2008 ( szkoda wyrzucić bo skórka,o ile to wogóle skóra, miękka i solidna)- byłam gotowa do wyjścia.
Nerwowe próby połączenia do nieustannie wiszącego na słuchawce- współmałżonka i jeszcze bardziej nerwowa jazda ,na występ,gdy udało mi się już przejąć 4 kółka, sprawiły,że już przed południem sobotni dzień spisałam na straty.
Dotarłam, jak się na miejscu okazało, przed czasem, bo mój artysta celowo wprowadził mnie w błąd przewidując,że mogłabym się spóźnić...
Sprytne! 
Przywitawszy mnie niezadowalającym spojrzeniem i pytaniem, czemu się tak ulizałam ( o fryzurze mowa) podniosłam dyndający na ramieniu aparat i pstryknęłam mu pamiątkowe fotki ,gdy stał skurczony i telepiący się z zimna w towarzystwie  kilku koleżanek obok sceny na której talent swój aktorski miał zaprezentować.

Wykręciwszy się na pięcie, wróciłam do domu.

*Ech...
A przecież tak zupełnie  niedawno uśmiechały się do mnie swoimi promiennymi buźkami i oczka takie radosne na widok mamy miały.
A mama zawsze w pierwszym rzędzie, jak dziś, tyle,że dziś dużo krócej niż zwykle.








piątek, 27 września 2013

"CZ" Jak Czemu i Czy?


Nie muszę pisać, może nawet nie powinnam.
Nie zmienia to faktu,że na pewno nie umiem tego robić.
Ale niech tam.
Człowiek całe życie się uczy. To i ja będę, dopóki będzie mi się chciało cokolwiek chcieć.
Mogłabym zacząć od języków, a przynajmniej jednego,np. angielskiego.
Mogłabym, ale ... mi się nie chce.
Chciało mi się wcześniej, to się uczyłam,ale gdy głos lektora zaczął drażnić uszy-odstawiłam (sorki Dean!).
Wstyd nawet o tym pisać, a co dopiero nie umieć w tym języku mówić.
Nie znam na tyle, by swobodnie się komunikować.
Nie znam nawet na tyle, by mniej swobodnie to robić.
Znam tylko tyle, ile uznałam,że znać wystarczy i tyle, ile wystarczyło mi zapału.
------------
Zapału za to więcej mam  do ćwiczeń.
Tych fizycznych rzecz jasna.
Ale o tem-  p o t e m  ;)

*zmykam na siłkę bo siostra rzeźbi się już od godziny ,a ja (choć mieszkamy 50km od siebie) czuję każdy jej pracujący mięsień ,podczas , gdy moje pośladki i uda swobodnie  rozpłaszczone wypełniają siedzisko  fotela ...
Gdzież tam fotela, zwykłego krzesła przy zwykłym jadalnianym stole!